poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Daenerys - kredki akwarelowe

Cześć :)

Dobre wieści. Chyba znowu dopadła mnie mania rysowania... :) To chyba dobrze, nie?

Dzisiaj zapragnęłam poddać próbie moje kredki akwarelowe przy pracy nad kolejnym portretem Daenerys z "Gry o Tron" :). Jest to mój pierwszy portret wykonany za pomocą kredek akwarelowych, chyba nienajgorszy jak na pierwszy raz, prawda? Co prawda nie jestem do końca zadowolona, ale sam  fakt, że sprostałam  zadaniu mnie wprawia w dobry nastrój :)

Format: A4
Czas: ok 7h
Przybory: ołówki grafitowe, kredki akwarelowe, biały żelopis, gumka chlebowa, gumka w ołówku, blender, wiszer
Data narysowania: 29.04.2013r.

A Wam jak się podoba? Czekam na uwagi i opinie ;)





niedziela, 28 kwietnia 2013

Praca konkursowa :)

Witam po dłuuuuuuuuuugiej rysowniczej przerwie ;) Ostatnio jednak przeżywam „kryzys twórczy”. Ciężko mi się skupić, do tego jeszcze egzaminy gimnazjalne (na szczęście już po wszystkim), dlatego każdy nowo rozpoczęty szkic ląduje albo w teczce, albo koszu na śmieci…
Praca ta została wykonana na konkurs zorganizowany przez portal lubimyczytac.pl. Temat: „Czytając wychodzisz poza ramy”. Rysowałam ją ok. 3h mając do dyspozycji tylko ołówki F, HB i B7. Mam nadzieję, że się podoba.

 Naturalnie chcę Was również prosić o oddanie głosów na ową pracę w postaci lajków pod adresem: https://facebook.fanpoint.com/smContestphoto/ogwork/work/3312  Możecie złożyć jeden głos raz dziennie, więc proszę, głosujcie codziennie! :D
Oczywiście zachęcam także do indywidualnego brania udziału w konkursie. Kto wie, może to właśnie Wam się poszczęści… ;)
Za wszystkie głosy na mnie z góry dziękuję, 3-majcie się!


niedziela, 21 kwietnia 2013

Joffrey, książka i lody...

Witam wszystkich!

Przepraszam za długą przerwę, ale przeżywam drobny kryzys twórczy. Jakoś nie mam wene do rysowania, a każdy nowo rozpoczęty szkic albo ląduje w teczce, albo w śmieciach....
Postanowiłam więc zabrać się za kończenie, albo raczej dalszą męczarnie rysowania młodego Baratheon'a. Idzie mi on niesamowicie ślamazarnie, jednak staram się jak tylko mogę najlepiej. Trzymajcie za mnie kciuki :))


"Wróg" - Charlie Higson



Ostatnio zadałam sobie pytanie: Skoro tak kocham czytać, zanurzać się w świat fantastyki i przygody, dlaczego by nie zabrać się za recenzowanie? Dlatego właśnie oprócz własnych szkiców zamieszczę na tym blogu również recenzje wartych wg mnie przeczytania książek. Na pierwszy ogień rzucam "Wroga". O czym jest? Dlaczego warto poświęcić na nią chwilę? Zaraz się przekonacie :)...





Tytuł: „Wróg”                                              
Autor: Charlie Higson
Oprawa: miękka
 Ilość stron: 416
 Rok wydania: 2010
 Wydawnictwo:  Świat Książki
 Tłumaczenie: Patryk Gołębiowski
Moja ocena: 6/10









  Jest to thriller fantastyczny, ze zdecydowanym naciskiem na słowo thriller. Opisuje on bowiem świat dotknięty epidemią, której przyczyny nie poznamy nigdy. Z jej skutkami zaś autor się nie kryje. Psychodeliczna wizja dzielnic, parków, sklepów i domostw pozbawionych życia przyprawia czytelnika o dreszcze. Jednak w owych, opuszczonych zaułkach kryje się młodzież. Ukrywa się by przetrwać. Pytanie przed czym? Otóż zaistniała plaga z niewyjaśnionych powodów dotknęła tylko dorosłych. Bynajmniej dorośli nie zginęli… na nieszczęście. Siłą rzeczy zmienili się w bezmyślne istoty, których jedyną żądzą jest zdobycie pokarmu. Nie pragną kawioru, serów, czy nawet Twoich kanapek, których usilnie próbujesz chronić przed łakomym wzrokiem kolegi. Łakną mięsa. Nie drobiowego, czy wieprzowego – to już wymarło. Pożądają Twojego mięsa! A jedyne jego źródło znajduje się w opancerzonych prowizoryczną bronią supermarketach, centrach handlowych lub obozach, które stanowią młodzież i dzieci.
  Autor w swojej powieści opisuje historię grupy młodzieży ukrywającej się w jednym z opustoszałych supermarketów, która za wszelką cenę walczy aby przetrwać. Głównymi jej bohaterami są: Arran – przywódca grupy, Maxie – jego zastępczyni, Mały Sam – małoletni chłopiec o niebywale inteligentnym rozumowaniu, Achilles - rosły osiłek, Niebieski – twardy i nieufny nastolatek. Jednak ci nie mają zamiaru skrywać się w nieskończoność. Zmotywowani nadzieją lepszego życia w odległym pałacu przez dziwnego przybysza Błazna wyruszają w niebezpieczną misję odnalezienia go. Wyprawa ta jednak wiąże się z licznymi poświęceniami oraz wystawieniem przyjaźni i życia na ciężką próbę. Pytanie również, czy cel wyprawy okaże się upragnionym rajem?
Książka ta jest raczej przeznaczona dla młodzieży starszej, ponieważ zawiera opisy brutalnych i krwawych scen, czasem wręcz według mnie chorych, ale nadaje jej autonomiczności i odrębności. Fabuła również wydobywa na światło dzienne skutki ślepego dążenia do władzy, jak i okrucieństwa otaczającego nas świata. Na pochwałę zasługuje również narracja trzecio osobowa   z perspektywy każdego z bohaterów. W ciekawy bowiem sposób oddaje realizm opisywanego świata.


Lody...

Był czas na rysowanie i książkę, ale w jaki sposób jeszcze można sobie by tu umilić czas? Hmmm? Odpowiedź jest prosta. Lodami. Przyznajcie jaki łasuch nie skusiłby się na bombę śmietankowo-nugatową, czy też puszystą z kawałkami toffe, lub czekolady? No właśnie... chyba żaden...
Bo ja się z chęcią na ni połaszczyłam :)

McFlurry Magnum 

Od niedawna w McDonaldzie jest promocja na mcflurry magnum w dwóch wresjach: gold i classic. W Internecie pełno jst kuponów zniżkowych na ich produkty, a między innymi właśnie na te łakocie. Klasyczna cena mcflurry wynosi 5.90, a tych w wersji magnum 6.90. Kupon umożliwia jednak zakup 2 wersji mcflurry za cenę 11 zł. Oczywiście się skusiłam. Wraz z przyjaciółką zamówiłyśmy przy użyciu kuponu obie wersje. Ja jako swoisty przykład czekoladożarłoka wybrałam wersję classic, a przyjaciółka - Karolina (moja imienniczka :)) gold - toffe. Muszę przyznać, że były pyszne. Choć klasyczne mcflurry również są dobrę naprawdę zachęcam do spróbowania tych w postaci magnum :)


Algida śmietankowo-nugatowa 


Po prostu pychota! Co prawda oczekiwałam, że będzie bardziej delikatna i pralinowa (jak w czekoladkach) to okazała się mocno orzechowa. Lodożerca raczej nie pogardzi... byłam naprawdę miło zaskoczona. Polecam na upały i wieczorki z książką :))






Lody te występują również w wersji na patyku ( zdjęcie obok). Wyglądają apetycznie, prawda? :)

środa, 3 kwietnia 2013

Joffrey Baratheon - portret

No witam wszystkich po świątecznej przerwie! :)
Jak tam poświętach? Najedzeni? Ja spędziłam Wielkanoc u babci, a co za tym idzie przybyło mi trochę ciałka... ;>  Ale za to idzie już ciepełko i będzie można wkońcu wziąć się (w moim przypadku) wkońcu za bieganie. Muszę przyznać, że nieźle zapuściłam się przez tę zimę, więc pora się za siebie wziąć!
No ale dobra, nie założyłam tego bloga, żeby żalić się Wam z moich problemów związanych z niesamowitym łakomstwem... ;> Przejdźmy do rzeczy!

Ostatnio muszę przyznać, że nie jestem w najlepszym nastroju na rysowanie. Ciągle się stresuję, czy to szkołą, czy pomniejszymi problemami (m.in związanymi z niepochamowanym łakomstwem ;)). Zebrałam się jednak w sobie i obrałam sobie za cel Joffreya Baratheona z serialu "Gra o Tron". Osobiście nienawidzę gościa, jak go widzę to mi się żołądek wywraca na drugą stronę. Nie pytajcie jednak dlaczego, więc go rysuję, bo sama nie umiem odpowiedzieć na to pytanie ;)
Czekajcie cierpliwie, niedługo zamieszczę kolejne etapy rysowania mojego nieulubieńca :D

Format:A4
Przybory: ołówki grafitowe KOH-I-NOOR, biały żelopis, gumka chlebowa, gumka w ołówku